Ewangelie zakazane przez Watykan
Każdy katolik, który w miarę regularnie chodzi do kościoła, doskonale wie, że czytane w nim są jedynie cztery ewangelie – św. Mateusza, Łukasza, Marka, Jana. Wydawałoby się więc, ze są to jedyne tego rodzaju dokumenty, które są pewnego rodzaju wyznacznikiem dla chrześcijan i drogowskazem do postępowania w życiu. Okazuje się jednak, że ewangelii było dużo więcej – nie są one jednak zaakceptowane i zalecane przez kościół.
Cztery ewangelie, które znają wszyscy chrześcijanie, zostały napisane przez uczniów Jezusa, którzy osobiście mieli z nim kontakt i znali jego życiorys. Zostały one spisane w różnych etapach życia tych uczniów. Choć wiele w nich jest podobnych kwestii, pod wieloma względami także się różnią. Są one jednak powszechnie uznane przez kościół, z znajdujące się w nich nauki są stosowane jako najważniejsze prawdy wiary. Co jednak z tymi ewangeliami, których kościół nie uznaje lub też ukrywa? Najczęściej są one uznawane za herezje, gdyż znajdują się w nich treści, które mocno zachwiałyby kościołem i wszelkimi fundamentami wiary, które były budowane przez stulecia.
Wiele ewangelii ukrytych przed światem
Najbardziej znana ewangelią ukrywaną przez kościół, a nawet przez niego zwalczaną, jest ewangelia św. Tomasza. Ale poza nią powstało całe mnóstwo wczesnochrześcijańskich ksiąg, tworzonych kilkanaście czy kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa. W drugim wieku naszej ery w powszechnym obiegu było całe mnóstwo takich dokumentów, między innymi Ewangelie Piotra, Filipa, Nazareńczyków, Egipcjan, Hebrajczyków, a także ewangelia Marii. Choć były one w powszechnym obiegu i czytali je chrześcijanie, którzy potem stosowali się do nauk Jezusa, później, z biegiem czasu z rożnych względów były zakazywane oraz ukrywane przez następujących po sobie papieży. Można więc z pewną doza prawdopodobieństwa stwierdzić, że Pismo Święte, jakie znamy dzisiaj, jest zbiorem różnych wybranych i odpowiednio dopasowanych ksiąg, a nie wszystkich, jakie powstały.
Co znajduje się w ewangelii Tomasza?
Ewangelia Tomasza, czyli najważniejsza zakazana ewangelia, sporo się różni od tych dokumentów, które dziś głosi kościół, także pod względem firmy. Przede wszystkim, nie ma w niej narracji ani opowieści, jest w całości zborem cytatów, które pochodzą rzekomo od Jezusa z Nazaretu. Co ciekawe, choć ewangelia Tomasza nie jest uznana przez kościół, można w niej znaleźć sporo treści spójnych z innymi, tymi właściwymi z perspektywy Watykanu ewangeliami. Całość ewangelii Tomasza jest uznawana za gnostyczna, czyli skupiona przede wszystkim na wiedzy i stworzona na wzór tajemnych ksiąg. Według badaczy, nie jest ona w rzeczywistości stworzona przez św. Tomasza, pochodzi bowiem z drugiego wieku naszej ery. Jej autor, który najprawdopodobniej należał do sekty gnostyków, posłużył się imieniem apostoła, aby zwiększyć wiarygodność, a także popularność oraz oddziaływanie stworzonej rzez siebie księgi.
Treści, które przeczyłyby kościołowi
Ewangelie zakazane przez kościół są kościołowi bardzo dobrze znane. Wiele tych ksiąg celowo zostało ukrytych lub potraktowanych jako herezje. Jeśliby w takiej formie, w jakiej zostały napisane, funkcjonowały w przestrzeni publicznej, szybko okazałoby się, że zupełnie przeczą nauce kościoła. A kościołowi raczej nie zależy na tym, aby podważać sens prawd wiary, które głosi od pokoleń. Do niektórych ewangelii czytelnicy mają dostęp, można je znaleźć w niektórych bibliotekach, a także w internecie w różnych opublikowanych fragmentach. Jednak wiele dokumentów nigdy nie ujrzało światła dziennego, znajdują się jedynie w różnych watykańskich zakamarkach i skarbach jako rękopisy, których nie powielano ani nie kopiowano. Najprawdopodobniej więc nigdy nie dowiemy się, co zawierały te ewangelie, które kościół ukrył przed światem. Co więcej, raczej też trudno już ustalić, ile takich pism w ogóle powstało. Przez wieki sporo takich dokumentów było niszczonych lub przepisywanych w sposób mocno zmieniający ich treść.
Sprawa ewangelii jest sprawą zamkniętą
Według nauki kościoła jedynymi ewangeliami, które są uznane i rozpowszechniane, są te znajdujące się w Nowym Testamencie. Nie można do nich niczego dodać, dopisać, ani tym bardziej uzupełnić je o żadne dodatkowe księgi. A to oznacza, że nawet, jeśli gdzieś, odnalazłaby się ewangelia napisana przez samego Jezusa, nie można byłoby jej dodać do tych ksiąg i uznano by ją za herezję i prawdę niezgodną z nauka kościoła. Nawet wtedy, gdy jej autentyczność zostałaby stuprocentowo potwierdzona.